Benzen, nie bez powodu Vegetto to jedyna postać, która zginęła teraz. Pewnie go wskrzeszą dopiero na koniec turnieju i rzeczywiście jak się dowie, że zginął (po raz pierwszy) to mu odbije. Jestem ciekawy, czy I'K'L jeszcze coś pokaże. Na razie pokazał jedną technikę i niesamowitą szybkość.

Co do C-Yamchy to tu się nie zgadza logicznie to, że mamy go w wizji Bardocka, która pojawiła się ponad 10 lat temu (s732) a autorzy pisali, że początkowo nie mieli pomysłu na IKL.
Musiałby ten pomysł zrodzić się nie na początku, ale jednak na tyle wcześnie żeby zdążyli narysować tę wizję.

To chyba jest ona. Na okładce też takie a'la rzęski

Piękne ujęcie. Jako fan Dragon Balla chyba sobie to ustawie na tapetę

Właśnie taki detal widowni i upływu czasu chciałem zobaczyć. Nie mam nic do dodania.
Na razie Goku ma znaczną przewagę... ale nie zdziwię się, jeśli jednak widzieliśmy fałszywy finał :)

Czyli myślicie, że to już koniec walki? Goku wygrywa, a Vegeta przegrywa?

Wszyscy dobrze wiemy, że kanonów Vegeta nie pozwoli Goku walczyć bez jego "nowej mocy"... Żadna inna wygrana go nie zadowoli :)

Benzen napisał: Pamiętając reakcje starego Boga Światów który na wieść o tym że XXI bierzę udział w turnieju i strasznie się przeraził, myślę że był zwiedzony tym że zobaczył postać XXI którą on przyjął jako zastępczą i czuje że to on nam w jakimś stophniu wyjaśni o co chodzi z XXI

Nie sprawdzałem, ale gdzie był Stary Bóg podczas walki XXI z Buu?

a może to Bulma zrobiła z Jamszy potężnego cyborga ?

Nawet takie wafle jak Freezer i jego mroźna rodzinka, którzy nie są słynni ze zbytniej inteligencji, ale z racji, że w swoim świecie opanowali lepszą kontrolę nad Ki to też od razu nie wyskoczyli jak ostatnie łosie z ,,mnie się należy''. Mimo że po Namek i Mecha Freezerze raczej nie wielu zapisałoby ich do istot rozsądnych i ostrożnych. :D

Szkoda że Trunks nie zauważył Buu, ciekawe jak by zareagował na coś tak potężnego.

Nudne sie to zrobiło

Odkąd Salagir oznajmił, że koniec turnieju to nie koniec DBM, coraz częściej myślę o tym, że sam finał nie będzie jakiś mega, za to sam turniej stanie się wstępem do grubszej afery z Ksi czy innym świrem, o którym wspomni Piccolo w jednej z wizji Bardocka.

To nie jest rzeczywista walka. To jest bardziej "wizualizacja" ewentualnego przebiegu walki w głowie Gasta, gdy ten wykona czynność "X". Po prostu wyobraża sobie co się może stać, gdy na start użyje przyspieszenia i będzie próbował zaskoczyć Son Brę. Idzie to wywnioskować po dymkach. Nie wychodzą one w żaden sposób od Nameczanina (tego na rysunkach) i wygląda to jak komentarz narratora.
Typowy zabieg w tego typu sytuacjach w mangach.

Mi też brakuje różnych wstawek dlatego czytam powieść, tam na pewno będą :)

Moze byc tak, ze fuzja jest stabilna przez okolo godzine, pozniej zaczyna odwalac(powoli bo powoli ale to proces niepowstrzymany) bo psychicznie nie wytrzymuje - dlatego tance robily fuzje ktora trwala godzine, a boskie kolczyki lacza na stale bo ten problem nie dotyczy bogow.
Wtedy byloby fajne, ze senzu sluzy do leczenia Vegeto, ale albo psychicznie albo stricte uszkodzen mozgu ktorych doznaje z czasem
To taka moja teoria
Rownie dobrze moze chodzic po prostu o charakter Vegety ktory no coz, chcialby nadal byc ksieciem, czyli byc wladca :D

Może planują stworzyć smocze kule.

Zaraz, jeśli ten rozdział skończyłby się odesłaniem Buu do jego wszechświata, to jak Uub wydostanie się z tego wymiaru, czy zrobią tak, że Uub nauczy się tworzenia portali pomiędzy wymiarami?

Z jednej strony ci bogowie to są tak... rezolutnie jak trzyletnie dziecko w lesie, czyli nie wiedzą, gdzie są, nie wiedzą dokąd zmierzają, i nie wiedzą czego chcą, i nie wiedzą co zrobić, aby wydostać się z tego lasu, co prawda mgła się już rozwiała, (mgłą był Buu IV)), ale nie zmienia to faktu, że Vargasowie w tej metaforze robią za dorosłego, który wie, że się zgubił, i wie, że chce wyjść z lasu, podejrzewa, że zna drogę.

Z drugiej strony coś w tym jest, że co jak co, ale jeśli bogowie nie dotrzymują obietnic, (nawet tych najdurniejszych, dlatego winni miarkować się przed dawaniem słowa), to czemu ktokolwiek inny miałby się przejmować obietnicami? Stąd im nic nie pozostaje, jak kontynuować turniej. Jednak dzięki dorosłemu, (czyli Vargasom), powróciła w ich dłonie jakakolwiek kontrola nad turniejem, teraz Vegetto po prostu nie może zignorować woli bogów, i mieć na nich wywalone, (wcześniej bez tego drona, to sprzeciw bogów miał takie znaczenie, jak mój przeciw upałom), i musi grać w tą grę. Też przypomniałbym, że nie każdy przyleciał tu, aby zmierzyć metaforycznego wacka, niektórzy mają całkiem poważne problemy w swoim wszechświecie, i akurat nie mają smoczych kul, odesłanie ich do domu, to trochę naplucie im w twarz i stwierdzenie, "nie zawracać nam głowy".

Dodatkowy turniej? Cóż, po mojemu dałoby się to zorganizować w takiej formie, aby widownia była szczęśliwa, i aby wojownicy się wyszumieli, ci dla których walka jest jednym tutaj celem. Choć bogowie mogą się obrazić za to, że sami nie radzą sobie z sytuacją, a im większe auto-mniemanie tym chętniej zwala się takie błędy na innych, (stąd prezes firmy obwinia menagerów, menagerowie niski szczebel, a niski szczebel pracowników szeregowych, ci najczęściej muszą wziąć winę na siebie, bo nie mają jej na kogo zwalić XD).

No i dygresją, (choć już wspomnianą przeze mnie kilka razy), właśnie po to uniwersom był potrzebny bóg zniszczenia, bo bogowie kreacji... cóż nie radzili sobie z absolutnie niczym, zabicie Babidiego i jego pomniejszych sługusów było dla nich zbyt dużym wyzwaniem, to czemu np. taki Vegeta miałby posłuchać się Kaioschina, skoro mógł go na Hita... na hita sprzątnąć? Beerus tutaj mocno zmieniał obraz sytuacji, (choć trochę podważa to sens DB MU), bo jeśli pojawiało się zbyt duże zagrożenie, wprowywał bóg zniszczenia robił "Hakai", i po sprawie, (na turnieju mocy niestety mocno położyli koncept bogów zniszczenia, jako siły niepowstrzymywalnej).
Ale żem się rozpisał, tak zawsze się dzieje, jak mówię sobie, (to ja napiszę jakiś krótki komentarz XD).

Może być tak, że Vegetto odpali teraz coś co zabije Buu i np. wszystkich poniżej s-tier, za co dostanie zjeby i mu odwali w końcu.

W sumie chyba pierwszy raz w jakimkolwiek DB mam lekkie poczucie "straszności" - w sensie taki Buuu naokoło ten bariery z tym uśmiechem jednak wydaje się być taki trochę "straszny".