DB Multiverse
Dragon Ball Multiverse: Powieść
Napisane przez Loïc Solaris & Arctika
Zaadaptowane przez Senti
Avec bien plus de détails, redécouvrez l'histoire de DBM.Cette novélisation est vérifiée par Salagir, elle contient également des ajouts de son cru, qui n'étaient pas racontables en manga, c'est donc un véritable annexe à la BD !
Intro
Część 0 :0Część 1 :12345
Round 1-1
Część 2 :678910Część 3 :1112131415
Część 4 :1617181920
Część 5 :2122232425
Część 6 :2627282930
Lunch
Część 7 :3132333435Round 1-2
Część 8 :3637CZĘŚĆ CZWARTA: DWA ŚWIATY MAJĄ PECHA!
Rozdział 20
Tłumaczenie: Sauron Team
Nappa zaczął rechotać, gdy zdał sobie sprawę z tego, że Kakarotto będzie walczył z dziewczyną ze świata 6. Ona w ogóle nie pasowała do turnieju, gdzie wielcy wojownicy mieli okazję zmierzyć się ze sobą. A jego towarzysze wyglądali, jakby było im wstyd za zachowanie kolegi.
— Varga muszą myśleć, że jesteś cieniasem, Kakarotto - powiedział Nappa - Dlatego każą Ci walczyć z tą laską!
— To, że muszę walczyć z dziewczyną, nie znaczy, że nie będę się dobrze bawił - powiedziało alter ego Goku, szczerząc się i strzelając kośćmi palców. Saiyanin ruszył w stronę kulistej areny, cały czas będąc czujnym. W świecie 13 takie nastawienie już nie raz uratowało mu życie.
Tymczasem, w skrzydle świata 6 koleżanki dopingowały Kat. Z długimi, czarnymi włosami i piękną, pełną wdzięku twarzą przypominała (tak jak jej trzy przyjaciółki) ziemską dwudziestolatkę. Zakładając rękawiczki, Kat uśmiechnęła się, jak gdyby cieszyła się z nadchodzącej walki. Na swojej planecie nie tylko była najsilniejsza, ale opanowała też najlepsze techniki walki.
— Ten Kakarotto jest w moim guście! - powiedziała Kat do swoich przyjaciółek, uśmiechając się delikatnie - Jeśli jest choć trochę podobny do tego przystojniaka w pomarańczowym, który go przypomina, to jest prawdopodobnie naprawdę silny. Ale jak wiecie, dokładnie wiem co robić.
— Powodzenia, Kat! - prawie równocześnie krzyknęły jej koleżanki, gdy wojowniczka przyklęknęła, żeby wskoczyć na ring. Członkowie gangu Bojacka, którzy stali pięć metrów dalej, blisko wejścia na widownię, zaczęli irytować się tym radosnym optymizmem.
— Te chichoczące idiotki są wkurzające - powiedział Bojack.
— Chcą zrobić głupców z najpiękniejszych chłopaków na tym turnieju - dodała Zangya - To mnie obrzydza!
— Po prostu zabijemy je wszystkie, gdy tylko wrócimy do naszego świata - odparł Bojack.
— Cóż, jeśli okaże się silniejsza i pokona tego kolesia, będziesz miał okazję zabić ją w trzeciej rundzie - wyjaśniła Zangya - Wtedy pokazałbyś jej, dlaczego nigdy nie powinna mnie irytować.
Kat odbiła się od ziemi, dając dowód, że jej moc nie jest słabsza od innych. Uniosła się w powietrze, o wiele wyżej ponad arenę. Zanim wylądowała na ringu, zrobiła w powietrzu kilka obrotów, być może po to, żeby zachwycić publiczność.
— Atletka ze świata 6 raczy nas pięknym pokazem gimnastycznym! - krzyknął jeden z komentatorów - Spójrzcie na tą grację! Spójrzcie... O nie, spada zbyt szybko!
Ku zaskoczeniu Kat, grawitacja ringu przyspieszyła jej upadek. Spadała z kilku metrów, nie będąc w stanie kontrolować toru lotu.
— Ała! - krzyknęła, kiedy uderzyła tyłkiem o ziemię.
— Na szczęście nie są to zawody akrobatyczne, w przeciwnym razie sędziowie daliby jej zero! - rozbawiony komentator zażartował, gdy zobaczył, że Kat nie stała się krzywda.
— Cholera - zaklęła, podnosząc się z ziemi - Zazwyczaj moje lądowania są o wiele lepsze i...
Nagle zdała sobie z czegoś sprawę. Wcześniej nie miała pojęcia, że...
— Ten ring ma dziesięć razy większą grawitację od naszej! - krzyknęła ze zdumienia - Nikomu wcześniej to nie przeszkadzało!
Teraz zrozumiała, dlaczego jej lądowanie wyglądało tak, a nie inaczej. Większe przyciąganie faktycznie miało wpływ na jej wejście na arenę. Fakt, że nikt przedtem nie miał problemów ze zwiększona grawitacją, spowodował, że Kat zaczęła się denerwować, zwłaszcza, że zauważyła przed sobą Kakarotto, na którego nie miało to żadnego wpływu.
— Hmm... Będę musiała użyć wszystkich swoich mocy - westchnęła pod nosem, podnosząc się z ziemi i otrzepując z kurzu krótką spódniczkę.
— To nie potrwa długo - pomyślał Kakarotto - Po tym, jak pokonam tę laskę, w drugiej rundzie pokonam tę małą, śmieszną dziewczynkę. Później będę walczył z Trunksem lub Vegetą. Trunks jest Super Saiyaninem, pomimo, że jego włosy mają naturalny kolor, jednak ja również jestem Super Saiyaninem, więc go pokonam. Vegeta ze świata 18 prawdopodobnie nie pokazał jeszcze całej swojej mocy, ale nawet jeśli, to i tak może się okazać, że jest słabszy od naszego Vegety!
W tym momencie Kat zwróciła uwagę Kakarotto, mrugając do niego i machając prawą ręką, w zalotny sposób.
— Czeeeść - powiedziała z radosnym chichotem, a Kakarotto zaczerwienił się.
W rzeczy samej, Kakarotto nie spodziewał się, że jego przeciwniczka będzie tak... ponętna.
— Jej miniówka... Jej dekolt... Nie, czekaj! Nie mogę dać się rozproszyć! - Kakarotto warknął w duchu - Co ona sobie myśli? Że kim ona jest, do diabła? Na zabawę będzie mnóstwo czasu później. Po prostu muszę zakończyć tę walkę. Dobra, zrobię to samo, co moje alter ego ze świata 18! Kakarotto mocno uderzył prawą ręką, prosto w stronę Kat. Tak jak zrobił to Goku w walce z Mahissu, cios wytworzył silny strumień powietrza, które szybko poruszało się do przodu. Ku zaskoczeniu Kakarotto, obraz Kat rozmył się i niewidzialny, powietrzny atak przeszedł przez miejsce, gdzie stała Kat. Saiyanin zdążył tylko unieść brew ze zdumienia, ponieważ ona nagle pojawiła się przed nim, jakieś pół metra nad ringiem i uderzyła go kolanem w twarz. Uderzenie wywołało kakofoniczny huk, jednak mimo tego, co usłyszała widownia, Kakarotto uśmiechnął się. Jego twarz była ledwie zadrapana, a jego nogi nie ruszyły się z miejsca.
— Nieźle - mężczyzna skomentował, dalej szczerząc się w uśmiechu, kiedy Kat obniżyła swoje prawe kolano.
— Nawet go nie zraniłam! - pomyślała nerwowo, oddalając się od niego. Nagle krzyknęła. Zaczęła biec w stronę swojego przeciwnika, jednocześnie przygotowując prawą pięść do uderzenia.
— Dobrze potrafisz maskować swoją energię... - zaczął Kakarotto, na moment przed tym, zanim Kat przesunęła się za niego, zostawiając z przodu swoje odbicie. Właśnie wtedy dostała cios w twarz.
— Jednak Twoja energia nie jest jedynym sposobem, żeby Cię znaleźć - dokończył - Twój poprzedni cios kolanem udowodnił mi, że jesteś silniejsza, niż na to wyglądasz. Może nawet Twój poziom jest wyższy niż 10,000 jednostek. Jednak to nie ma znaczenia. Jak widzisz, nie możesz się ze mną równać.
— Cholera - Kat zaklęła po raz drugi, tym razem z bólu, jednocześnie odskakując od wojownika - Nie używa nawet jednego procenta swojej siły. W ten sposób nie wygram. Nie chciałam uciekać się do tego, ale w tej sytuacji... Szybko po wytarciu nosa, kobieta przygotowała się na kolejny atak. Zamknęła oczy na moment. Kakarotto nie poruszył się nawet o milimetr, czekając na to, co się stanie.
Kiedy Kat wreszcie otworzyła oczy, Kakarotto zauważył, jak jej źrenice zmieniają kolor z niebieskiego na różowy. Spojrzała w górę, Saiyanin również. Wtedy zobaczył coś, co go zamurowało. Z nieba zaczęły majestatycznie opadać różne typy kobiecych majteczek, od koronkowych, przez stringi, aż po kąpielowe.
— To niezwykłe! - wykrzyknęło dwunastu komentatorów jednocześnie - Kat posiada nadzwyczajny dar!
Kakarotto wyciągnął przed siebie drżącą dłoń, próbując chwycić majestatycznie spadającą bieliznę, w szczególności seksowe kąpielówki.
Trunks i Goten z 16 i 18 z balkonów swoich światów obserwowali całe zajście, uznając je za niezwykle zabawne.
— Cóż, o tej sytuacji można powiedzieć na pewno, że gdyby był tu z nami Oolong, to poczułby się jak w niebie - rzucił chichoczący Goten.
— Oolong byłby szczęśliwy? To wyobraź sobie Żółwiego Pustelnika w tej sytuacji - dodał Trunks i obaj wybuchli jeszcze większym śmiechem.
W tym samym czasie Kat zorientowała się, że Kakarotto od dłuższego czasu jest totalnie zamroczony. Wystarczyła jedynie marna iluzja, żeby dziewczyna dostała szansę na ponowny atak. Pobiegła do niego i chwyciła wciąż uwięzionego przez iluzję Saiyanina za głowę, miała zamiar skręcić mu kark. Mocowała się z całych sił, ale wojownik ani drgnął. Nagle mężczyzna ocknął się i zorientowawszy się, co dziewczyna wyprawia, uderzył ją w nos. Iluzja rozwiała się. Twarze uśmiechniętych komentatorów, czerwone od podwyższonego ciśnienia, powróciły do swojego normalnego stanu.
— Kat na deskach! - zająknął się jeden z nich, patrząc z zaciekawieniem, jak potoczy się dalsza walka.
— Szlag by to. Nie chciałam posuwać się tak daleko, a wychodzi na to, że będę musiała posunąć się jeszcze dalej - powiedziała Kat. Jeśli chciała dostać się do kolejnej rundy, musiała użyć swojego ostatecznego ataku.
— Ta technika na pewno zadziała - dodała sobie odwagi, obracając się zalotnie dookoła siebie, a wibrujące cząsteczki fal kobiecości zaczęły wypływać z jej wnętrza.
— Atak Feromonów! - wykrzyknęła, kręcąc się zalotnie, zmuszając tym samym Kakarotto do patrzenia na nią. Jasnoróżowa mgiełka kłębiła się blisko niej, rozchodząc po arenie. Gdy już ponad połowa ringu była zakryta, a Kakarotto kompletnie stracił Kat z oczu, ta przestała się obracać, rozwiewając dym niemal natychmiast.
— Co ona... - zaczął zbity z tropu Saiyanin, ale urwał w pół słowa, gdy tylko ją zobaczył. Natychmiast przytłoczyło go jej piękno i stracił oddech. Nigdy wcześniej nie czuł tak silnej euforii w stosunku do kogokolwiek. Oczy wojownika spoczęły na krągłych kształtach dziewczyny. Poczuł nagłe ciepło, jakby ktoś stopił lód w jego ciele. Wdzięk i seksowność Kat były w tym momencie niezrównane. Przeciwniczka położyła prowokacyjnie prawą dłoń na bioderku, lewą ręką przesuwając powoli po twarzy, zwiększając napięcie i przyciągając do siebie.
— Mój piękny wojowniku - rozpoczęła, trzepocąc rzęsami. Kakarotto utonął w jej oczach jeszcze bardziej, niż przed chwilą.
— Jest... Jest wspaniała! - wydusił z siebie. Piękno kobiety przytłumiło wszystkie jego zmysły.
— Teraz zrobisz mi przyjemność - wyszeptała Kat głosem, na który Saiyanin dostał dreszczy. Z każdą chwilą stawała się dla niego seksowniejsza - I poddasz się.
Dla mężczyzny słowo "przyjemność" zabrzmiało perfekcyjnie. Zauważył jej pełne, pociągające, lśniące czerwienią usta. Podeszła do niego, kołysząc biodrami i objęła, pieszcząc czule. Już wiedziała, jak dalej wykorzystać Saiyanina.
— Niezrównanie przystojny rumaku - szepnęła miękko, przeczesując ręką gęste włosy Kakarotto - Powiedz, że się poddajesz. Przetarła noskiem o lewy policzek Saiyanina. Wojownik wciąż stał bez ruchu, jakby ktoś przyspawał mu nogi do podłoża. Nagle chwycił dłoń Kat. Zauważyła, że wciąż wpatruje się w nią półprzytomnie.
— Kocham... Kocham Cię! - krzyknął wtem Kakarotto - Zostań matką mojego dziecka!
— Że co?! - Kat wykrzyknęła zaskoczona.
Jej zdumienie nie miało granic. Czy ten mężczyzna właśnie wyznał jej miłość? Wiedziała, że Atak Feromonów jest skuteczny, ale żeby aż tak? Wcześniej nic takiego się nie wydarzyło. Do tego Saiyanin wydawał się nie słuchać jej poleceń. Zamiast tego chciał, żeby ona poddała się jemu. Próbowała uwolnić się z uścisku, ale w żaden sposób nie potrafiła. Nie mogła uciec.
— Pójdziesz ze mną do mojego świata - Kakarotto powiedział stanowczo - Zejdź do sekcji 13!
Kat zrozumiała, że sytuacja gwałtownie pogarsza się. Była zdesperowana i Wiedziała, że musi dać z siebie wszystko, jeśli jej plan miał się powieść.
— Dobrze, ale najpierw poddaj się - odpowiedziała z wahaniem. Nie miała pewności, jak mężczyzna zareaguje.
— Cisza! - Kakarotto krzyknął, a potem uderzył ją otwartą dłonią w twarz - Rób, co mówię, kobieto!
Kat upadła na ziemię. Po kilku chwilach zdołała wstać i prawą ręką zaczęła pocierać swój zaczerwieniony prawy policzek. Później pokazała wyprostowany środkowy palec lewej dłoni, żeby Kakarotto mógł wyraźnie go widzieć.
— Idź do diabła! - krzyknęła - Co Ty sobie wyobrażasz!
Wojownik szybko zbliżył się i boleśnie kopnął przeciwniczkę w podbródek. To uderzenie odrzuciło ją do tyłu z dużą prędkością.
— Powiedziałem, milcz! - Kakarotto podniósł głos drugi raz. Zanim Kat zdołała upaść, uderzył ją w twarz lewą dłonią, zaciśniętą w pięść. Zawodniczka z świata numer 6 miała mnóstwo zadrapań na całym ciele, włosy miała rozczochrane i jej kurtka była podarta. Ciągle jednak zakrywała klatkę piersiową przed wzrokiem publiczności.
— On oszalał! - Kat wrzasnęła - Poddaję się! Poddaję się!
— Mówiłem, że... - mężczyzna bił ją dalej, tym razem zadał cios prawą ręką. Sprawił, że przerażona kobieta odwróciła wzrok.
Potem Kat rozpłakała się ze strachu. Bała się, że ten wariat znów uderzy. Chociaż spodziewała się kolejnego ciosu, nie zasłoniła twarzy swoimi rękoma. Wiedziała, że to nie wystarczy. Kiedy Kakarotto szykował się już do następnego ataku, ktoś mu przeszkodził. Zawodniczka wtedy spojrzała na swojego przeciwnika. Zobaczyła mężczyznę niższego niż Kakarotto, który nosił podobną zbroję i czerwoną pelerynę. Jego włosy były skierowane w górę. To Vegeta z 13 świata chwycił prawy nadgarstek walczącego, ograniczając jego ruchy.
— Uderz ją ponownie i wylecisz z turnieju - władca odezwał się - Lub gorzej, naszą czwórkę odeślą z powrotem bez możliwości użycia tutejszych Smoczych Kul.
— Ve... Vegeta - Kakarotto zająknął się, zdziwiony, że ktoś tak szybko zdołał pojawić się obok. W rzeczywistości czuł się nieswojo, jakby nie był świadomy tych ostatnich minut walki. Następnie Vegeta odwrócił się twarzą do Kat i spojrzał na nią pogardliwie. Kobieta ciągle klęczała na ziemi, była wycieńczona po ciężkich przeżyciach.
— Co do Ciebie, w przyszłości pomyśl dwa razy, zanim zaatakujesz zboczeńca, takiego jak Kakarotto - powiedział do niej.
— Zboczeńca?! - Kat krzyknęła, uświadamiając sobie, że przeszła przez istne piekło.
— Kat wycofała się z dalszej walki, Kakarotto wygrywa! - komentator ogłosił wynik, podczas gdy Vegeta i zwycięzca starcia wracali do swojego sektora.
Kobieta wstała z klęczek, chociaż nie opanowała dygotu. Po krótkim, aczkolwiek kłopotliwym zetknięciu się ze zwiększoną grawitacją, jej przyjaciółki zdołały do niej dotrzeć. Stały teraz przed nią.
— To było... straszne - powiedziała Kat, a jej koleżanki przytaknęły.
— Powinien wstydzić się, za to co zrobił - dodała jedna z nich - Dziwię się, że Twoja technika nie zadziałała całkowicie.
— Jego moc jest zbyt potężna - odpowiedziała zdruzgotana Kat - Musimy opuścić to miejsce!
Dwie przyjaciółki były otwarte na sugestie, ale kolejna z nich, Syd, nieugięcie chciała zostać i walczyć. Gdy wracały do swojego sektora, Kat kurczowo trzymała się ramienia jeszcze innej osoby. Chociaż wiedziała, że będzie kibicować Syd, gdy nadejdzie jej kolej, to jednak wolała wrócić do domu z powodu traumy, której doświadczyła.
W tym samym czasie w 16 świecie, Vegetto i Bra dyskutowali o tym, co się wydarzyło na arenie.
— Vegeta podjął szybką decyzję. Kawał dobrej roboty - Bra zaczęła rozmowę.
— Od chwili, kiedy usłyszał, że Kat krzyczy o zrezygnowaniu z walki, Vegeta wiedział, że musi działać jak najostrożniej - Vegetto wyjaśnił - Wyczułem, że on wie, że musi zatrzymać starcie. Kakarotto nie jest taki jak Goku, któremu zawdzięczam połowę swojego istnienia. On jest znacznie bardziej okrutny. Vegeta wiedział, że walka nie skończy się, jeśli nie zainterweniuje. Zanim Saiyanin mógł uderzyć ponownie pięścią, Vegeta był przygotowany i wyprzedzał go o krok.
Właściwie, Bra zgadzała się z oceną sytuacji, której dokonał jej ojciec, ale poczuła się niepewnie. Słowa Vegetto wskazały, że był w stanie wyczuć nie tylko energię Vegety ale też narastający wewnętrzny konflikt psychologiczny u niego. Czy było tak naprawdę, czy jej ojciec zgadywał i wysnuł hipotezę? I przypominając sobie podobne historie, dziewczyna zastanawiała się czy podkoloryzował tę opowiastkę.
Aktualizacja strony!
Ostatnie zmiany na stronie DBM:— Komentarze: Przy przyciskach "odpowiedz" i "edytuj wiadomość", kliknięcie przewija do formularza;
— Komentarze: przycisk "Spoiler"nie działał na stronach profilu, naprawione.
— Niedawno została dodana obsługa gestu przewijania (swipe) do zmiany stron. Teraz to poprawnie działa tylko wtedy, gdy strona jest faktycznie widoczna.