DB Multiverse
Dragon Ball Multiverse: Powieść
Napisane przez Loïc Solaris & Arctika
Zaadaptowane przez Senti
Avec bien plus de détails, redécouvrez l'histoire de DBM.Cette novélisation est vérifiée par Salagir, elle contient également des ajouts de son cru, qui n'étaient pas racontables en manga, c'est donc un véritable annexe à la BD !
Intro
Część 0 :0Część 1 :12345
Round 1-1
Część 2 :678910Część 3 :1112131415
Część 4 :1617181920
Część 5 :2122232425
Część 6 :2627282930
Lunch
Część 7 :3132333435Round 1-2
Część 8 :3637CZĘŚĆ TRZECIA: UUB I BUU UHONOROWANI!
Rozdział 15
Tłumaczenie: Sauron Team
W jednym z pokoi należących do świata numer 4, wojownik zbudzony potężnymi wybuchami pocisków, ziewnął. Od razu zeskoczył z łóżka i podrapał się po czułku na głowie, mając dziwne wrażenie czegoś bardzo osobistego, dziejącego się w pobliżu. Różowa, dwunożna postać zrobiła trzy kroki do przodu i spojrzała w stronę wyjścia na arenę, gdzie toczyła się walka.
— Hmm... Zatem o to chodzi... - potężny wojownik powiedział sam do siebie.
Skończywszy krótką rozgrzewkę, zdecydował się opuścić przydzielone mu pokoje i zobaczyć uczestników 19 świata.
Tymczasem na zewnątrz, Uub po podniesieniu swojej ręki nagle poczuł jak błyskawicznie wzrasta mu adrenalina. Ból zniknął całkowicie i nie czuł już zmęczenia, ale młody chłopak zdawał sobie sprawę, że to tylko tymczasowa ulga. Musiał znaleźć kogoś, kto go uleczy, zanim będzie za późno.
Szybko zeskoczył z ringu i wylądował obok swoich przyjaciół w świecie 18 - Prędko! Możecie mnie uleczyć?
Instynktownie zadał to pytanie swojemu mistrzowi, Goku. Jednak ten, zaskoczony, zdołał tylko wykrztusić - Umm...
— Nie byłeś dość ostrożny - skomentował sytuację Vegeta, stojąc z ramiona skrzyżowanymi na klatce piersiowej i z podniesioną wysoko głową. W ten sposób roztaczał wokół atmosferę królowania ponad innymi, co zresztą lubił często robić.
— Nie o to pytałem!! - krzyknął uczeń Saiyanina, wyraźnie spanikowany.
Z powodu szoku, Uub zapowietrzył się na kilka sekund. Usłyszał wtedy, że koledzy jego rywala zaczynają się oburzać. Niektórzy z nich byli wprost wściekli. A to była jego wina.
— To on zabił Tidara! - najbardziej nerwowy mężczyzna z całej grupy niespodziewanie krzyknął, szykując się do przekroczenia niskiego murku oddzielającego dwa światy. Dwóch, potem już trzech, wojowników prędko chwyciło go i powstrzymało. Trunks i Goten, bardziej z ciekawości niż chęci obrony swoich przyjaciół przed atakiem, ruszyli w kierunku napastników.
Syn Vegety próbował ich uspokoić - Wiecie, ożywią go po zakończeniu turnieju. Nie ma powodu do obaw.
— Nie macie żadnej fasolki senzu? - Uub odezwał się znowu, próbując skupić uwagę innych na ważniejszym, dla niego, temacie : uleczenia jego ramienia.
— Niestety, nie - odpowiedział mu Goku.
— Spytaj Nameczanina - zaproponowała Pan, która zauważyła powrót Piccolo do ich sektora.
— Świetny pomysł, Pan!
Rzeczywiście był to sposób na wyleczenie chłopaka, którego przepisy turnieju nie zabraniały. Ale czy uzdrowiciel z planety Namek potrafi odbudować całe ramię, czy tylko przytwierdzić je z powrotem do ciała? Nie była to jednak pora na uzyskanie odpowiedzi przez naszych bohaterów, ponieważ zanim organizatorzy przybyli, ktoś inny złożył im propozycję.
— Ja mogę uleczyć Twoją rękę... - odezwał się głos zza pleców Uuba - Ale nie za darmo...
Uczeń Goku odwrócił się szybko i był twarzą w twarz z Babidim! Czarnoksiężnik latał ponad niskim murkiem. Z jego prawej strony towarzyszył mu Majin Buu, natomiast z lewej stał Dabura, który uśmiechał się próżniaczo. Z całej tej trójki tylko książę demonów wyglądał przerażająco, ponieważ Babidi był krępym, starym stworzeniem a Majin Buu wyglądał jak przerośnięte dziecko, jedzące słodycze. Oczywiście pozory te były bardzo mylące.
— Przecież Ty nawet nie potrafisz leczyć. Twój Buu potrafi - odrzekł Uub ze spokojem, chociaż tracił coraz więcej krwi - Brzydzę się tego, że moja moc pochodzi od Ciebie - dodał, patrząc na różowego potwora.
W przeszłości Uub spytał swojego mistrza, skąd wzięła się jego siła. Wtedy Goku opowiedział mu wszystko o Majin Buu i złym czarnoksiężniku. Saiyanin wykorzystał ten moment i streścił wszystkie przygody, od przybycia Raditza na Ziemię poprzez ludobójstwo Nameczan, kończąc na legendarnym turnieju Cella.
— Nie jesteśmy zainteresowani Twoją kłamliwą ofertą - odezwał się Piccolo, zbliżając się ze skrzyżowanymi rękoma. Przybrał groźną, wręcz zastraszającą, ale jednocześnie ostrożną postawę.
— Jak sobie chcecie, wykrwawiaj się dalej - powiedział na koniec Babidi, uśmiechając się i wzruszając ramionami.
Niespodziewanie, odcięta kończyna zaczęła świecić się jasnym, bladym światłem. Potem została przywrócona na swoje miejsce, przy akompaniamencie dźwięku, którego nie sposób opisać. Rana zniknęła błyskawicznie, ramię zostało całkowicie przyłączone do ciała i nawet odcięte fragmenty stroju zostały przyszyte.
Uub odzyskał swoje ciało i był całkowicie wyleczony. Jego oddech uspokoił się, tętno obniżyło się o połowę, pocenie ustało, czuł się jak po odpoczynku. To wszystko potężnie zaskoczyło chłopaka. Spojrzał na Babidiego, który był równie zaskoczony jak on.
Stary czarnoksiężnik zwrócił się do swojego różowego sługi i zaczął go besztać - Buu! Nie kazałem Ci go leczyć!
Jednak gruby Buu nie zrozumiał, o co jego pan ma pretensje. Ten, który uzdrowił młodego wojownika, stał w pobliżu. Wyprostowany jak struna, z rękoma założonymi tak jak Vegeta, koniec jego czułka nieustannie się świecił. Różowa, muskularna postać, z otworami na głowie i ramionach, miała dziwny wyraz twarzy. Ten mężczyzna wydawał się zarówno przyjacielski, jak i agresywny, co dawało wrażenie, że nierozsądnie jest go denerwować, ale prowadzenie rozmowy z nim było możliwe. Ten efekt był jeszcze bardziej zaskakujący dla Uuba, ponieważ z jakiegoś powodu, ten nieznajomy wydawał mu się bliższy niż ktokolwiek inny.
Używając telepatii, ciemnoskóry chłopak zwrócił się do swojego uzdrowiciela - Bardzo Ci dziękuję!
— To... Buu! - zauważył Piccolo, pocąc się na widok istoty, która kiedyś zniszczyła Ziemię. Przypominając sobie, jak zawiódł w walce z nim, kiedy fuzja Gotenksa rozpadła się i zanim Gohan wrócił, nameczański wojownik pocił się o wiele bardziej.
— To ten Buu, z którym walczyliśmy w przeszłości - skomentował Goten. Stojący za nim Trunks przytakiwał.
— Nie, spójrz tylko na jego czułek - poprawił go Gohan - Obecny tu Buu jest silniejszy...
— Zrobiłem to tylko po to, żeby dokuczyć Babidiemu - powiedział w końcu Buu. Miał powoli dosyć tego, że ludzie snują o nim jakieś przypuszczenia - A może dlatego, że masz w sobie odrobinę Buu - dodał, patrząc na Uuba – A może fakt, że wszystkich Was wchłonąłem sprawia, że jesteś mi bliższy - powiedział, spoglądając na wszystkich ze świata 18.
— Nawet mnie? - zapytał Goku, jak gdyby mógł tego uniknąć.
— Oczywiście - odpowiedział ze spokojem Buu, po czym wytłumaczył - Wszystko co istnieje w moim wszechświecie i posiada moc, jest teraz we mnie.
Wojownicy ze świata 18 nic nie powiedzieli, skupili swój wzrok na tym, który w ich świecie stanowił największe zagrożenie. Zresztą, jeśli faktycznie wchłonął wszystkich, fakt, że potrafi ukrywać swoją moc byłby fantastyczny! Jednak nie emanowała od niego ani odrobina Ki.
— Więc to dlatego nie wyczuliśmy jego nadejścia - wywnioskował Gohan.
Babidi również zamarł. Jest tu, przed nim. To mógł być on! IDEALNY Majin Buu, którego próbował wskrzesić. Nie ten wielki, różowy balon, z którym męczył się od dwudziestu lat! Prawdę mówiąc, Babidi nigdy nie widział tworu swojego ojca, dopóki go nie uwolnił. Tak bardzo starał się uzbierać potrzebną energię, tylko po to, żeby odkryć otyłe dziecko!
— Majin Buu! - krzyknął, wyglądając teraz radośnie, podnosząc do góry ręce i otwierając szeroko usta.
— Nie - Chociaż odpowiedział zwyczajnie, jego spojrzenie było zimne. Tak przerażające, że pełne radości błazeństwa Babidiego natychmiast ustały.
— Jak to nie? - spytał zmieszany.
— Nie jestem już Majin Buu. Jestem po prostu Buu - Uśmiechnął się diabelsko i wskazał palcem na ekipę Babidiego, dodając po cichu - Chcę Ci powiedzieć, że w moim świecie zabiłem Cię. A Ciebie Dabura, zamieniłem w ciastko i zjadłem. Co do Ciebie, Majin Buu, Ciebie wchłonąłem.
— Ja-jak to możliwe? Podniosłeś rękę na swojego pana?!
Buu wyciągnął rękę do Babidiego i rozświetlił ją. Przygotował się do wystrzelenia potężnej wiązki Ki.
— Nie jesteś moim panem. Nigdy nim nie byłeś - powiedział z powagą Buu, kiedy Babidi zmierzył się z największym lękiem w swoim życiu.
Buu przerwał swoją wypowiedź opuszczając rękę. Odwrócił się bez słowa i odszedł do swojego skrzydła.
— Chwileczkę - krzyknął Goku, jakby mówił do zwykłej osoby - Chciałem wiedzieć czy wchłonąłeś wszystko w swoim świecie? Razem z domami, wyspami i planetami? Zmieniłeś słońce w słodycze?
Buu uderzył się w czoło, mamrocząc do siebie. Najwidoczniej powinien być dokładniejszy rozmawiając z Goku. Odwrócił się tyłem do grupy i rozpoznał wszystkich członków, mała Videl bardzo się zmieniła. Dwoje maleńkich Saiyan wyrosło na mężczyzn i było kilku nowych członków rodzin.
— Wchłonąłem wszystkich ludzi, których energia była dla mnie interesująca. Tych z darami, albo z wyjątkowymi zdolnościami. Wtedy, gdybym miał więcej rozumu, niż Pan Cukierkowy-Mózg, który tam stoi, wchłonąłbym Daburę zamiast zjadać go. Ale krótko mówiąc, nie wchłonąłem całej populacji.
Chciał również powiedzieć Videl - Tak, Twój ojciec nadal żyje - jednak wiedział, że ta wypowiedź może zostać odebrana za zniewagę, jako, że ma za mało mocy, a nie za dobrą nowinę. Jej ojciec w ich świecie z całą pewnością żył, ale Buu wolał nie zaczynać tego tematu, ponieważ rozmowa ta mogłaby trwać za długo i zawierać szczegóły, które mogłyby nie zadowolić młodej damy. Ta grupa wojowników zapewne nigdy nie przypuszczała, że osobiście zabił każdego Ziemianina wiązką Ki, po żałosnej prośbie zdesperowanego Piccolo. Buu nie był już psychopatycznym mordercą, którym był wtedy.
Babidi, nadal przerażony, spojrzał na Uuba, po czym odwrócił się na pięcie i wrócił do skrzydła świata 11.
Świat 18 w ciszy obserwował zarówno Buu jak i grupę Babidiego.
Nagle Uub przerwał na moment milczenie - Ja... Ja przeproszę świat 19...
Goku był nieco zaskoczony. Nic nie mówiąc, podążył wzrokiem za swoim uczniem. Kiedy Uub przeskoczył murek świata 19, dwóch mężczyzn podeszło do niego, a jeden z nich trzymał tego, który wcześniej próbował go obrazić. Uub rozmawiał z nimi przez dłuższą chwilę, odpowiednio przepraszając, a nawet kłaniając się. Dwoje wojowników w zbrojach odczekało chwilę, potem po szybkim zastanowieniu jeden z nich zamknął oczy i skrzyżował ręce, niechętnie przyjmując przeprosiny. Kiedy Uub wrócił, Goku pogratulował mu wyciągnięcia morału z tego doświadczenia. Przeprosiny z jego strony były wielkim gestem. A przyjęcie przeprosin przez świat 19 było równie wielkim wyczynem, jak nie większym. Gdy Uub wrócił do swojego skrzydła, nauczyciel położył rękę na jego ramieniu, a ten uśmiechnął się z dumą, odwzajemniając uśmiech Goku. Wyraz radości Uuba nagle zniknął, a jego miejsce zastąpiło zdumienie, kiedy wskazał palcem w przeciwnym kierunku - Czy to Vegetto? Wygląda na to, że chce spotkać się z Buu ze świata 4.
— Hmm... Masz rację - potwierdził Goku - Ciekaw jestem czego chce.
Stojący nieopodal Goten wtrącił - Wiesz, jest w połowie Tobą. Nie powinieneś raczej powiedzieć: Czego ja chcę?
— Co? - spytał nagle Goku.
— Ty idioto - powiedział Trunks do kolegi - Jeśli jest nim w połowie, powinien powiedzieć : Czego połowa mnie chce?
Vegeta uderzył się w czoło - Jakie to infantylne! Cała ta przerwa była bezsensowna!
— Tak czy inaczej, dobrze, że przywieźliśmy trochę dodatkowych ubrań, racja? - Spytał Gohan swojego ojca i Uuba.
— O tak! Idź się przebrać, Uub - doradził mu nauczyciel.
— Dobrze - kiwnął głową Uub i ruszył w stronę swojego pokoju.
Buu wyczuł zbliżającego się Vegetto. Stał nieruchomo blisko muru oddzielającego jego strefę od innych i czekał, aż sfuzjowany Saiyanin przybędzie. Ten pojawił się po chwili i przywitał demona z uśmiechem na ustach oraz gestem podniesionej ręki. Przeskoczył przez murek i usiadł.
— Hej - zaczął Vegetto. - Nie wiedziałem, że Cię tu spotkam.
— Ja również - skłamał Buu - Interesujące...
— Naprawdę? No popatrz, popatrz. Zdążyłeś już przyjrzeć się wojownikowi z Uniwersum 20, prawda?
— Tej bryle lodowej? Tak, interesuję się nim, dlaczego pytasz?
— Chcę się z nim zmierzyć.
— No i?
— Chciałbym, żebyś mi pomógł.
— Nie może być - oburzył się Buu - Ten przeciwnik będzie mój.
— No nie bądź taki, pozwól mi z nim walczyć. Obiecuję, że potem powalczę z Tobą.
— Będziemy mogli stoczyć ze sobą pojedynek, jak już pokonam tamtego.
Nastała chwila ciszy. Czuć było, że obaj wojownicy wyczuli okazję do walki z kimś potężnym. W paru punktach zgadzali się ze sobą.
— Słuchaj, kiedyś już się z nim zmierzyłem. I chcę to zrobić ponownie.
— No to jeśli już to zrobiłeś, to chyba kolej na mnie, co? - odparł Buu, wskazując palcem w stronę Vegetto. Ten stanął z założonymi rękoma, odwrócił głowę w bok i rzekł, nadąsany
— Jak Ty pójdziesz bić się z Brolim to ja nie będę chciał bić się z Tobą.
— Nadal możesz nie mieć wyboru - odpowiedział Buu, który wciąż posiadał parę solidnych argumentów.
— Aha, czyli przyznałeś się, że możesz oszukiwać przy losowaniu i wybierać swojego przeciwnika do woli!
— Nie udawaj, jakbyś to dopiero odkrył. Wiedziałem, że Ty wiesz od dawna.
— Bystry jesteś - powiedział z uśmiechem Vegetto.
— Echh, mnie nie oszukasz - westchnął Buu - Ty i ja mamy wiele wspólnego. w końcu mam w swoim ciele i Goku, i Vegetę. Ta część mnie niecierpliwie pragnie stoczyć pojedynek przeciwko Tobie. Mój Goku chce walczyć z Vegetą który jest w Tobie, a Vegeta chce walczyć z Kakarotto, który jest częścią Ciebie.
— Jeśli nie będzie mi dane skonfrontować Broliego, a przyjdzie mi walczyć z Tobą, po prostu poddam się.
— Nie zrobiłbyś tego! - krzyknął zaskoczony Buu.
— Nie znasz mnie tak dobrze, jak Ci się wydaje. Vegetto to coś więcej niż tylko Kakarotto i Vegeta złączeni w jedno - odparł Saiyanin. Po tej rozmowie zaczął się oddalać. Zrobił dwa, trzy kroki, po czym odwrócił lekko głowę i rzekł
— Chcę się zmierzyć z Brolim w pierwszej rundzie. To wciąż daje Ci czas na przemyślenie sprawy. Trzymaj się!
Vegetto wrócił do swojej strefy, zostawiając różowemu demonowi propozycję. Uśmiechał się, gdyż wiedział, że Buu mógł dalej tak po prostu oszukiwać i nikt nie mógłby powiedzieć słowa. To, czego jednak nie wiedział, to fakt, że tych samych metod użył Son Goku ze świata 18, żeby walczyć z Uubem w pierwszej rundzie Turnieju o tytuł Najlepszego pod Słońcem, dziesięć lat wcześniej.
Tymczasem w centrum dowodzenia Varga i Nameczanie zajęli się przywróceniem ringu do stanu wyjściowego przed kolejną walką. Jeden z ekranów pokazywał planetę-arenę która stała się wielkim bąblem, wypełnionym zieloną cieczą.
— Zespolenie ringu zakończone - oznajmił jeden z kaczopodobnych Varga.
— Idealnie. Rozpocząć zasklepianie wnęk - odparł towarzysz siedzący obok.
Odpowiednie informacje pojawiły się na ekranie niebieskopiórego Varga. Trwający kilka minut proces zasklepiania przebiegł bez większych problemów. Kiedy się zakończył, kosmiczny komentator obwieścił:
— W następnej walce zmierzą się: Nail ze świata 10 oraz Kremms ze świata 8
— O proszę, to będzie interesujący pojedynek - powiedział Piccolo, który do tej pory nie wykazywał większego zainteresowania walkami - Zapowiada się widowiskowo, do tego całkiem wyrównanie.
Popatrzył na rozgrzewającego się Naila, który zagrzewany był do walki przez swoich przyjaciół, wraz z Cargotem, który odzyskał przytomność. Ostrzegł Naila przed siłą Nappy oraz przed tym, żeby był ostrożny walcząc z Kremmsem. Choć przeciwnicy nie należeli do tego samego uniwersum, siła łysego Saiyanina pokazała, że wszyscy oni mogą być tak samo silni, jeśli nie silniejsi. Nail podziękował towarzyszowi i poleciał na ring.
Aktualizacja strony!
Ostatnie zmiany na stronie DBM:— Komentarze: Przy przyciskach "odpowiedz" i "edytuj wiadomość", kliknięcie przewija do formularza;
— Komentarze: przycisk "Spoiler"nie działał na stronach profilu, naprawione.
— Niedawno została dodana obsługa gestu przewijania (swipe) do zmiany stron. Teraz to poprawnie działa tylko wtedy, gdy strona jest faktycznie widoczna.