Ten turniej zaczynał robić się nudny: nie ma mnie wcale na ringu.
Ale chociaż mamy tu trochę obiecujących przeciwników...
No to... najpierw zmiażdżę Trunksa.
Co?!
Nie ciebie.
Potem zwycięzca walki między Pan i tym drugim Kakarotto.
Hej Pan. Przegraj w następnej rundzie. Zrób mi przyjemność.
Co??
Jeśli odmówisz, uderzę cię.
Ale... to jest groźba!
Nie, to ślepy los wybierający rundy.
Taaaaatoo!!!
Vegeta, proszę, odczep się od Pan!